W 7. rundzie Rajdowych Mistrzostw Świata kategoria WRC 2 była wyjątkowo mocno obsadzona. Wśród 25 zgłoszonych załóg, byli m.in. ubiegłoroczni zwycięzcy, zawodnicy z zespołów fabrycznych, aktualny lider punktacji WRC 2, a także wielu kierowców mających na swoim koncie po kilkadziesiąt startów w Rajdowych Mistrzostwach Świata. Wywalczenie czwartego miejsca, w debiucie, przy tak silnej stawce, zdecydowanie nie należało do prostych zadań. Zwłaszcza, że od 7 odcinka specjalnego Kajetanowicz i Baran musieli zaciekle ścigać konkurentów i walczyć o odrobienie wielu pozycji. Te stracili po tym, gdy jedna z felg w ich samochodzie nie wytrzymała starcia z głęboką koleiną, zostawiając Polaków bez hamulców w prawym przednim kole przed trzema długimi odcinkami specjalnymi. Rajdowi Mistrzowie Europy nie pozwolili jednak, by to wpłynęło na ich koncentrację i na kolejnych oesach systematycznie pięli się w klasyfikacji WRC 2. W sobotę zawodnicy rywalizowali w najdłuższym (124,6 km oesowych) i najtrudniejszym, bo rozgrywanym bez serwisu, etapie rajdu. Na 7 oesach, które załogi przejechały 2 lipca, reprezentanci LOTOS Rally Team jechali szybko i pewnie, skutecznie unikając problemów, dzięki czemu awansowali aż o 9 pozycji. Na koniec zawodów - w niedzielę, gdy wielu zawodników zmagało się z problemami na zmoczonych i rozmiękczonych opadami deszczu odcinkach, Kajto z Jarkiem wywalczyli awans o kolejne dwa miejsca i ostatecznie osiągnęli metę 73. Rajdu Polski na 4. pozycji w klasyfikacji WRC 2. To oznacza, że w drodze do tego osiągnięcia Kajto i Jarek pokonali 21 rywali, wśród których byli m.in. wicelider klasyfikacji WRC 2 i reprezentanci ekip fabrycznych.
O udziale opowiada Kajetan Kajetanowicz: - Podsumowując ten rajd mógłbym śmiało powiedzieć, że to był udany, choć bardzo trudny debiut, ale takie właśnie są Mistrzostwa Świata. Zawsze chcę rywalizować w trudnych, wymagających rajdach, dlatego to, czego doświadczyliśmy w Rajdzie Polski, jest całkiem naturalne i dobrze, że potrafimy się z tego cieszyć, a trudności nas nie zniechęcają. „Never give up!” – to podejście po raz kolejny się sprawdziło, a my wykonaliśmy dobrą robotę, bo cały zespół był zmotywowany. Fajne jest to, że wytrzymałem psychicznie, a to nie było łatwe. Najbardziej jestem zadowolony z tego, że utrzymaliśmy prędkość załóg, którzy regularnie startują w Mistrzostwach Świata. Są w tym cyklu zawodnicy jadący tempem, które nie wybacza błędów. Oczywiście są też tacy, którzy jadą wolniej, ale nie zmienia to faktu, że to stawka złożona z kierowców, którzy rzadko zdejmują nogę z gazu. Walcząc z nimi nie można liczyć na ich pecha, tylko także trzeba jechać bardzo szybko. Dziś drogi były tak zniszczone, że kamienie poprzebijały nam podłogę, więc do samochodu dostało się sporo błota i wody. Z kolei w poprzednich dniach jechaliśmy w upale i kurzu, co pokazuje jak trudnemu zadaniu podołaliśmy. Dlatego czwarte miejsce, w tak wymagającym rajdzie, z dwoma kapciami po drodze, zmianą koła na odcinku, tylko utwierdza nas w przekonaniu, że warto wierzyć i ciężko pracować, by mieć szansę rywalizacji z najlepszymi kierowcami świata. Traktuję to jako świetną zaprawę przed przyszłością, która – mam nadzieję – pozytywnie nas zaskoczy, a nasza przygoda z WRC nie zakończy się na tym jednym starcie. Swoimi wrażeniami podzielił się Jarek Baran: - Dla mnie to - po kilku latach - bardzo miły powrót do Mistrzostw Świata, bo stał się tu, na Rajdzie Polski. Choć jest to kolejna edycja WRC w Mikołajkach, to do tej pory nie mieliśmy okazji wziąć w niej udziału sportowo i bardzo mi brakowało tego startu. Zapewne wszyscy powiedzą, że warunki były trudne. Ale uwierzcie - były bardzo bardzo trudne. Wczorajszy dzień a dzisiejszy to dwa zupełnie różne oblicza rajdów. Piątek i sobota były niewiarygodnie gorące, dziś z kolei było tak potwornie ślisko, przez tę rozmoczoną drogę, czuliśmy jakbyśmy startowali w dwóch różnych zawodach. Nie jest łatwo jechać z tyłu, a od pierwszych załóg w kategorii WRC 2 przez dwa pierwsze dni dzieliło nas od kilkanaście pozycji, więc droga bardzo mocno się niszczyła i różniła. Rajd Polski 2016 to ogromna ilość doświadczenia dla nas, zarówno jeśli chodzi o sposób jazdy, o notatki, o czytanie drogi. Myślę, że jest to rzecz, którą najbardziej trzeba cenić i docenić, jako doświadczenie wyniesione z tego debiutu. Niesamowici są kibice, którzy czekali na nas. Było ich mnóstwo i bardzo żywiołowo nas dopingowali. Dziękujemy bardzo.
O udziale opowiada Kajetan Kajetanowicz: - Podsumowując ten rajd mógłbym śmiało powiedzieć, że to był udany, choć bardzo trudny debiut, ale takie właśnie są Mistrzostwa Świata. Zawsze chcę rywalizować w trudnych, wymagających rajdach, dlatego to, czego doświadczyliśmy w Rajdzie Polski, jest całkiem naturalne i dobrze, że potrafimy się z tego cieszyć, a trudności nas nie zniechęcają. „Never give up!” – to podejście po raz kolejny się sprawdziło, a my wykonaliśmy dobrą robotę, bo cały zespół był zmotywowany. Fajne jest to, że wytrzymałem psychicznie, a to nie było łatwe. Najbardziej jestem zadowolony z tego, że utrzymaliśmy prędkość załóg, którzy regularnie startują w Mistrzostwach Świata. Są w tym cyklu zawodnicy jadący tempem, które nie wybacza błędów. Oczywiście są też tacy, którzy jadą wolniej, ale nie zmienia to faktu, że to stawka złożona z kierowców, którzy rzadko zdejmują nogę z gazu. Walcząc z nimi nie można liczyć na ich pecha, tylko także trzeba jechać bardzo szybko. Dziś drogi były tak zniszczone, że kamienie poprzebijały nam podłogę, więc do samochodu dostało się sporo błota i wody. Z kolei w poprzednich dniach jechaliśmy w upale i kurzu, co pokazuje jak trudnemu zadaniu podołaliśmy. Dlatego czwarte miejsce, w tak wymagającym rajdzie, z dwoma kapciami po drodze, zmianą koła na odcinku, tylko utwierdza nas w przekonaniu, że warto wierzyć i ciężko pracować, by mieć szansę rywalizacji z najlepszymi kierowcami świata. Traktuję to jako świetną zaprawę przed przyszłością, która – mam nadzieję – pozytywnie nas zaskoczy, a nasza przygoda z WRC nie zakończy się na tym jednym starcie. Swoimi wrażeniami podzielił się Jarek Baran: - Dla mnie to - po kilku latach - bardzo miły powrót do Mistrzostw Świata, bo stał się tu, na Rajdzie Polski. Choć jest to kolejna edycja WRC w Mikołajkach, to do tej pory nie mieliśmy okazji wziąć w niej udziału sportowo i bardzo mi brakowało tego startu. Zapewne wszyscy powiedzą, że warunki były trudne. Ale uwierzcie - były bardzo bardzo trudne. Wczorajszy dzień a dzisiejszy to dwa zupełnie różne oblicza rajdów. Piątek i sobota były niewiarygodnie gorące, dziś z kolei było tak potwornie ślisko, przez tę rozmoczoną drogę, czuliśmy jakbyśmy startowali w dwóch różnych zawodach. Nie jest łatwo jechać z tyłu, a od pierwszych załóg w kategorii WRC 2 przez dwa pierwsze dni dzieliło nas od kilkanaście pozycji, więc droga bardzo mocno się niszczyła i różniła. Rajd Polski 2016 to ogromna ilość doświadczenia dla nas, zarówno jeśli chodzi o sposób jazdy, o notatki, o czytanie drogi. Myślę, że jest to rzecz, którą najbardziej trzeba cenić i docenić, jako doświadczenie wyniesione z tego debiutu. Niesamowici są kibice, którzy czekali na nas. Było ich mnóstwo i bardzo żywiołowo nas dopingowali. Dziękujemy bardzo.