Już w najbliższą niedzielę odbędą się wybory samorządowe. Wśród decyzji, jakie będą musieli dokonać mieszkańcy Ustronia i Istebnej jest wybór włodarza. Nasz redakcja, aby pomóc niezdecydowanym lub utwierdzić w wyborze zwróciła się do wszystkich kandydatów na urząd o odpowiedź na kilka pytań. Dziś prezentujemy kandydatkę na urząd burmistrza Ustronia Adrianę Kwapisz – Pietrzyk oraz jej poglądy i pomysły na najbliższą 5-letnią kadencję.
Redakcja: - Ustroń za 5 lat - jak zmieni się miasto po Pani kadencji?
Adriana Kwapisz – Pietrzyk: - Ta kadencja będzie o rok dłuższa niż do tej pory. Kandydat na burmistrza, który uczciwie podchodzi do swoich wyborców nie powinien jednak obiecywać jakiejś futurystycznej rewolucji. Moim zadaniem będzie przede wszystkich przygotowanie kompleksowych projektów dla najważniejszych miejskich inwestycji, znajdowanie na nie finansowania i ich systematyczna realizacja.
Na pewno w tej kadencji powinien zostać wybudowany kompleks basenowy, widzieliśmy dopiero wstępne wizualizacje tego obiektu i powiedzieć trzeba, że do realizacji tego przedsięwzięcia jeszcze daleka droga. Wiadomo też, że zaprezentowany niedawno i podawany przez mojego konkurenta do informacji publicznej, przewidywany koszt budowy, wynoszący 25 milionów, jest nierealny. Niezależnie od moich uwag do kompleksu basenowego, trzeba powiedzieć, że mieszkańcy Ustronia zasługują na nowoczesny kompleks basenowy. Nie chciałabym jednak koncentrować rozmowy o mieście tylko wokół basenu.
Z pełną świadomością swoich słów chcę powiedzieć, że za pięć lat Ustroń będzie miastem aktywnie walczącym o czyste powietrze, przygotowane do uruchomienia ekologicznej komunikacji miejskiej, ale przede wszystkim do rozpoczęcia dalszych kluczowych dla miasta inwestycji. Odpowiedzialny burmistrz, powinien przede wszystkim tworzyć możliwości do realizacji tych inwestycji, a więc uzgadniać miejscowe plany zagospodarowania i tworzyć projekty, które będą mogły być wykorzystane, kiedy pojawią się na nie środki.
Jedną z najważniejszych zmian, którą chcę zaproponować, będzie otwarcie urzędu miasta na mieszkańców. Chodzi przede wszystkim o jawność w prowadzeniu samorządu, czyli m. in. o upublicznianie wszystkich umów i aneksów do nich na stronie miejskiej, a także o angażowanie w życie samorządu jego mieszkańców. Strzałem w dziesiątkę okazał się budżet obywatelski, który pokazał, że mieszkańcy chcą decydować o przyszłości miasta i mają świetne pomysły na kolejne inwestycje w dzielnicach. Jeśli zostanę burmistrzem, wprowadzę do niego jeszcze tzw. kwotę ogólnomiejską, stworzę także ciała doradcze samorządu, jak choćby radę przedsiębiorców, czy radę seniorów. Będę też walczyła o reaktywację wszystkich rad osiedla oraz Młodzieżowej Rady Miasta. Reasumując, Ustroń za pięć lat, to otwarty na mieszkańców samorząd, który nie boi się realizacji projektów, kluczowych dla rozwoju miasta.
Dlaczego to właśnie Pani byłaby właściwą osobą na stanowisku włodarza Ustronia ?
- Proponuję nowy sposób zarządzania miastem, uwzględniający współpracę burmistrza z mieszkańcami oraz przedsiębiorcami, przy zachowaniu transparentności samorządu, odpowiedzialnego wydawania pieniędzy i maksymalizowania rozwoju miasta przy udziale kapitału zewnętrznego. Posiadam odpowiednie wykształcenie oraz doświadczenie zawodowe i samorządowe do pełnienia tej funkcji, a przede wszystkim wiem, że burmistrz powinien podejmować jasne dla mieszkańców i niezależne decyzje.
Proszę przedstawić dwa najważniejsze wg. Państwa problemy w mieście i Pani sposób na ich rozwiązanie.
- Oczywiście Ustroń, jak każde miasto, ma wiele problemów, które powinno się w najbliższym czasie rozwiązać. Jeśli na potrzeby tego wywiadu miałabym wybrać dwa z nich, to pierwszym byłby oczywiście smog. Z tym zjawiskiem walczyć trzeba zdecydowanie, ale przyszły burmistrz powinien pamiętać, że to walka ze smogiem, a nie z mieszkańcami Ustronia. W aktywnej walce ze smogiem nie chodzi o wzmożone kontrole dymu na przykład przy pomocy dronów. Chodzi przede wszystkim o edukację i wsparcie dla mieszkańców. Już teraz trwa szczegółowa inwentaryzacja wszystkich źródeł ciepła w mieście, to da nam niezwykle ważne informacje, które pozwolą na skuteczną walkę o czyste powietrze. Miasto będzie musiało ubiegać się o kolejne dopłaty na termomodernizację budynków i wymianę palenisk. Żeby każdy mógł z takich programów skorzystać, stworzymy fundusz zasiłków, które przeznaczone zostaną na wkłady własne dla najuboższych rodzin. Kluczowa jest także instalacja centralnego ogrzewania w budynkach socjalnych i komunalnych. Taki przykład mamy m.in. na ulicy Konopnickiej, gdzie w jednym budynku jest ponad 20 pieców na paliwa stałe. Ten program uzupełni rewolucja komunikacyjna w mieście: wprowadzenie systemu inteligentnych parkingów oraz ekologicznej komunikacji miejskiej.
- Drugim problemem jest marginalizacja poszczególnych dzielnic Ustronia. Osoby mieszkające w centrum często nie zdają sobie sprawy, z jakimi problemami, na przykład komunikacyjnymi, borykają się mieszkańcy takich dzielnic jak choćby Lipowiec, Nierodzim, Polana czy Dobka. W tym przypadku pomocne także okaże się wprowadzenie komunikacji miejskiej, a także tzw. budżetu zadaniowego, który jasno będzie wskazywał, jakie inwestycje powinno się realizować w poszczególnych dzielnicach. Zdaję sobie sprawę, że takie miejsca jak centrum miasta, Zawodzie czy Jaszowiec, są w Ustroniu najbardziej reprezentacyjne i nastawione na turystów, ale to nie znaczy, że inne dzielnice nie powinny zostać w końcu zauważone.
- Odpowiem trochę przewrotnie, rozwiązanie, o które chcę w Ustroniu walczyć, funkcjonuje z powodzeniem w wielu gminach w Polsce. To partnerstwo publiczno – prywatne. Mam wrażenie, że samorząd od lat boi się takich rozwiązań, które przynoszą przecież korzyści wszystkim zainteresowanym stronom. Dzięki temu zyskujemy możliwość realizacji inwestycji miejskich, przy użyciu środków prywatnych i wiedzy prywatnych podmiotów. Miasto powinno świadczyć usługi publiczne mieszkańcom, a partner prywatny, dzięki swoim zasobom i doświadczeniu może je realizować. Partnerstwo publiczno – prywatne funkcjonuje w wielu miejscach w Polsce, przynosząc bardzo wymierne efekty. My się tego boimy, w moim przekonaniu, niepotrzebnie.
Proszę wskazać 3 zadania, inwestycje czy problemy, dobrze wykonane przez obecnego włodarza?
- Uważam, że to pytanie powinno zostać zadane mieszkańcom, a nie tylko mi - pojedynczemu samorządowcowi. Ja mogę odpowiedzieć, jak mnie, jako radnej, współpracowało się z burmistrzem. Według mnie ta współpraca była mało efektywna. Zresztą, na koniec tej rozmowy, pozwolę sobie na małą dygresję: to pytanie powinno być skierowane, i tak pewnie jest, do jednego z moich kontrkandydatów, którego obecny burmistrz oficjalnie popiera, a który, pomimo udzielonego poparcia, skrytykował obecną władzę na łamach lokalnej gazety, jako niekompetentną. To daje wiele do myślenia.