1 września to tradycyjnie czas powrotu uczniów do szkolnych ławek. Dzieci i młodzież kończą beztroskie wakacje i rozpoczynają kolejny rok edukacji. Tak jak uczniowie, również nasi skoczkowie powrócili z urlopów i wznowili w Wiśle przygotowania do sezonu zimowego. A jak wspominają szkolne lata?
Stefan Hula najbardziej lubił lekcje wychowania fizycznego. - Dobrze wspominam czas nauki w szkole. Przez to, że trenowałem i jeździłem na zawody, to często miałem duże braki, ale zawsze nauczyciele byli wyrozumiali i pomagali nadrabiać zaległości – tłumaczy absolwent Szkoły Mistrzostwa Sportowego Szczyrk. – SMS Szczyrk to fajna szkoła. Dobre było też to, że miałem blisko i nie trzeba było daleko jeździć, mieszkać w internacie. Mieszkałem w domu, w Szczyrku. Gdy poszedłem do SMS-u, to akurat w tym czasie dostałem się do Kadry B, więc nie potrzebowałem jakiegoś wielkiego wsparcia jeśli chodzi o treningi. Nie miałem w ogóle na co narzekać. Myślę, że to jest dobra idea, że takie szkoły istnieją i pomagają sportowcom się rozwijać, a także czerpać wiedzę potrzebną do życia – dodaje zawodnik Kadry Narodowej A.
Dawid Kubacki uczęszczał do Liceum Ogólnokształcącego im. Oswalda Balzera w Zakopanem, a w klasie razem z nim uczyli się m.in. serwismen Kadry Narodowej A Kacper Skrobot oraz brat Macieja Kota, Jakub. Drugi z Kotów był natomiast w o rok młodszej klasie. - W szkole miałem taki problem, że bardzo często mnie nie było. Nic nie mogłem na to poradzić, bo wyjazdów na zawody czy treningi było bardzo dużo. Ale wiedziałem, że jak wracam, to muszę być przygotowany na to, żeby wszystko pozdawać, napisać zaległe sprawdziany. Nie było u mnie nigdy problemów z ocenami. Motywowało mnie to, że trzeba się nauczyć, pójść, zdać i mieć to z głowy, zamiast kombinować. Gdy się człowiek nie nauczy, to musi przyjść jeszcze raz, a wtedy to wszystko się odwleka w czasie – racjonalnie wyjaśnia nasz skoczek. – Lubiłem dużo przedmiotów, ale na pewno blisko mojego serca był WF. Dobrze też czułem się na geografii, a całkiem nieźle na matematyce. Nie miałem stuprocentowego faworyta, ale było kilka takich przedmiotów, w których dobrze mi szło.
Z kolei Kamil Stoch preferował przedmioty humanistyczne. - Lepiej radziłem sobie z przedmiotów humanistycznych, takich jak historia i język polski. Będąc dzieckiem nie lubiłem czytać lektur, ale tylko dlatego, że ktoś mnie do tego zmuszał. Bardziej lubiłem przygodowe książki, zresztą teraz czytam bardzo dużo. Wtedy jednak nie było mi po drodze z lekturami. Oczywiście przepadałem też za WF-em – wspomina podwójny mistrz olimpijski. - W podstawówce dzieci raczej cieszą się z tego, że idą do szkoły, bo wracają do kolegów. Kończy się samowolka, wracają pewne obowiązki, ale dla dziecka są to raczej dość przyjemne rzeczy, nie jest smutne, gdy idzie do szkoły, przynajmniej ja tak miałem. Później bywało oczywiście gorzej. Im człowiek starszy, tym bardziej sobie uświadamia, że szkoła wymaga jednak od nas coraz więcej poświęcenia – z nostalgią podkreśla absolwent ZSMS Zakopane.