W niedzielę na Skoczni im. Adama Małysza w Wiśle-Malince podziwialiśmy walkę najlepszych skoczków narciarskich na świecie w konkursie indywidualnym. Pewne zwycięstwo odniósł Norweg Daniel Andre Tande, który o ponad 15 punktów pokonał Anze Laniska ze Słowenii. Na najniższym stopniu podium stanął reprezentant biało-czerwonych Kamil Stoch.

Pierwsze tej zimy zawody indywidualne przeszły już do historii. Szczęśliwy los w wietrznym konkursie wyciągnął norweski skoczek Daniel Andre Tande, który lądował dzisiaj na 127 oraz 129 metrze i tym samym pewnie wygrał niedzielne zawody. - To był bardzo wymagający konkurs szczególnie dla jury, ale zrobili oni wszystko jak najlepiej. Ja zrealizowałem swoje zadanie, oddałem dobre skoki i jestem zadowolony z wygranej - opowiada zwycięzca konkursu.

Na drugim stopniu podium stanął Anze Lanisek. Słoweniec dwukrotnie uzyskał 126 metrów i do triumfatora stracił dokładnie 15,8 punktu. - To był dla mnie bardzo dobry konkurs. Sędziowie ze swojej strony wykonali również bardzo dobrą pracę. Nie chcieli pozwolić na zbyt długie skoki, dbali o nas, dzięki czemu skoki były bezpieczne - podkreśla Słoweniec.

Powody do radości mieli również licznie zgromadzeni biało-czerwoni kibice. Trzecie miejsce w konkursie indywidualnym wywalczył Kamil Stoch, który po pierwszej serii zajmował 12. pozycję (118 m), jednak finale oddał skok na odległość 126,5 metra, zanotował spory awans i wskoczył na najniższy stopnień podium. - Był to trudny konkurs, zwłaszcza dla jury. Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło i na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało - mówi tuż po konkursie Kamil Stoch.

 - Cieszę się, że w tych trudnych warunkach mogłem oddać dwa równe skoki i teraz mogę cieszyć się z miejsca na podium, bo równie dobrze można było skończyć dzisiejsze zawody poza “30”. Podczas loteryjnych warunków wszystko jest możliwe - dodaje Stoch. - Ten drugi skok był solidny, natomiast coś mi w nim nie zagrało, bo można było zrobić coś lepiej. W życiu bym nie przypuszczał, że skok ten da mi podium. Pierwszy skok wydawał mi się super, z niego byłem bardzo zadowolony, ale koniec końców wylądowałem poza dziesiątką - podkreśla Polak.

 Pierwsze tej zimy pucharowe punkty zdobyli także: siódmy Dawid Kubacki (125 i 127 m) oraz 25. Maciej Kot (116,5 i 117 m).

 Dobry skok oddał także Piotr Żyła (119 m), niestety upadł podczas lądowania i zawody ukończył na 35. miejscu. Polak zaliczył groźnie wyglądający upadek, na szczęście wszystko dobrze się skończyło. - Piotr Żyła podczas dzisiejszego upadku doznał powierzchownych stłuczeń i otarć naskórka, głównie w okolicy twarzoczaszki. Niezbędne zaopatrzenie medyczne zostało wykonane na miejscu. W tej chwili Piotr nie wymaga dalszej diagnostyki - powiedział lekarz zawodów Stanisław Szymanik.

 Poza finałową "30" znaleźli się także: 33. Jakub Wolny (110,5 m), 38. Stefan Hula (106 m), 39. Paweł Wąsek (106,5 m) i 44. Aleksander Zniszczoł (103 m).