Już za kilka dni wybory, kampania nabiera tempa, debaty, spotkania, obietnice.... Ale to nie jest przedwyborczy obraz całego kraju. W ponad 300 gminach fotel włodarza chce objąć tylko jeden kandydat. Jedną z takich gmin jest Wisła.  Co więcej, nie odbędą się tam wybory radnych, bo w każdym z okręgów zarejestrowany został jeden chętny do pełnienia tej zaszczytnej funkcji. 






Co taka sytuacja może oznaczać dla wyborów, wyborców i gminy ? Być może nic dobrego. Ale od początku.
Wybory na burmistrza Wisły odbędą się, lecz w trochę innej formie. Wyborcy będą głosować TAK lub NIE, wyrażając swe poparcie lub wręcz przeciwnie za jedynym kandydatem zgłoszonym przez KWW Wiślanie - Tomaszem Bujokiem. Jeśli kandydat uzyska co najmniej 50% głosów na TAK to zostaje burmistrzem. Jednak w przeciwnym wypadku sytuacja się nieco komplikuje. Wtedy wyboru dokonuje rada gminy. Zgłosić kandydata może grupa radnych w ilości co najmniej 1/3 ustawowego składu rady. Każdy radny może poprzeć w zgłoszeniu tylko jednego kandydata. Sama decyzja jest podejmowana bezwzględną większością głosów ustawowego składu rady. Możliwa jest też sytuacja, że radzie miasta nie uda się w terminie 2 miesięcy  wybrać wójta/burmistrza. Wtedy wyboru dokonuje premier, który  na wniosek ministra właściwego do spraw administracji publicznej, wskaże osobę pełniąca obowiązki wójta lub burmistrza do końca kadencji. 

fot. wisla.pl

Ale pamiętajmy, że wybory samorządowe to też wybory do rady powiatu. I tu może pojawić się kłopot dla wiślan. Okręg wyborczy do rady powiatu składa się z gmin Istebna i Wisła, w którym do zdobycia są 4 mandaty. Brak reprezentanta gminy w obradach rady powiatu to brak wpływu na decyzje, które dotyczą też Wisły. W obecnej kadencji radnym z Wisły jest Jerzy Nogowczyk - starosta cieszyński w poprzedniej kadencji, który ponownie ubiega się o mandat radnego z naszego okręgu.  Andrzej Molin, który również obecnie pełni funkcję radnego powiatowego, tym razem startuje do sejmiku wojewódzkiego z wysokiego drugiego miejsca na liście.

fot.FB

To rada powiatu, wraz z zarządem powiatu, dysponują milionami złotych na remonty dróg. A Radni powiatowi lobbują za inwestycjami na drogach w gminach, które reprezentują. W nowej kadencji bez swojego reprezentanta, może oznaczać dla Wisły chude 5 lat jeśli chodzi o inwestycje powiatowe. Zresztą to nie tylko drogi, to też oświata czy ochrona środowiska! W przypadku niskiej frekwencji w Wiśle, a tym samym brakiem głosów dla kandydatów z Wisły. Może się okazać, że wszystkie mandaty przypadną kandydatom z Istebnej - co byłoby ewenementem w historii regionu po 1989 roku.

Jak będzie naprawdę ? Zależy tylko i wyłącznie od udziału Państwa w wyborach, a 22 października wszystko będzie jasne.